Baśnie braci Grimm, obok twórczości Andersena i Charlesa Perraulta, należą do klasyki niezapomnianych utworów dzieciństwa dla dzieci z całej Europy. Piękne królewny, dzielni rycerze i złe czarownice zstępowali z kart książek, pobudzali naszą wyobraźnię, stawali towarzyszami zabaw albo... przyczyniali do złych, niespokojnych snów. Dzięki nim kształtowały się nasza odwaga, zdolność empatii oraz kiełkowała nadzieja, że dobro zawsze zwycięża i warto być dobrym dla innych.
Po latach taki niezwykły powrót do lat dziecięcych sprezentował mi Philip Pullman, brytyjski pisarz, który dotarł do nieocenzurowanych, mrocznych i krwawych pierwowzorów baśni Jacoba i Wilhelma Grimmów i wraz z interesującym komentarzem, opublikował w nowym, pełnym wydaniu dla dorosłych i młodzieży. Zbiór w oryginalnej, minimalistycznej szacie graficznej, wewnątrz zupełnie pozbawiony ilustracji, liczy 50 baśni. Wśród nich są te najbardziej znane - Jaś i Małgosia, Czerwony Kapturek, Roszpunka, Królewna Śnieżka, jak i mnóstwo innych, równie pięknych i poruszających opowieści.
Na mnie największe wrażenie zrobiły romantyczne, wręcz poetyckie historie Gęsiarka przy źródle oraz Rusałka ze stawu koło młyna. To opowieści o nieszczęśliwej miłości i rozłące z najbliższymi. W pierwszej z nich bohaterom pomagają, a w drugiej przeszkadzają w drodze do celu - siły magiczne. Wspólnymi elementami są woda (źródło, staw), tajemnicze księżycowe światło oraz oczywiście pokora i wytrwałość bohaterów. Piękne i dość skomplikowane historie dla nieco starszych czytelników.
W pamięć zapadły mi też dwie nieco przewrotne baśnie O chłopcu, co ruszył w świat, by poznać strach oraz Śmierć ojcem chrzestnym. Pierwsza to makabryczna, groteskowa historia nieustraszonego chłopca, który najbardziej w życiu pragnął poczuć na plecach ciarki ze strachu. W tym celu bohater wędruje przez świat i przeżywa przygody rodem z horroru, choć niepozbawione czarnego humoru i dość "śmiałe obyczajowo". Z kolei Śmierć ojcem chrzestnym to niesztampowa opowieść z morałem. Śmierć zawiera ze swym chrześniakiem-medykiem pakt, prowadzi go do kariery i sławy oraz wspiera dopóki... ten przestrzega ustalonych reguł.
Nie mogę nie wspomnieć jeszcze o dobrze znanych Muzykantach z Bremy, krótkiej, zabawnej bajce o niedocenianych zwierzętach, które ostatecznie triumfują dzięki swej zaradności, sprytowi, a przede wszystkim umiejętności współpracy. Od dłuższego czasu ta baśń jakoś tak poprawia mi nastrój, bawi i krzepi. Chyba żadnym innym baśniowym bohaterom tak nie współczułam i nie kibicowałam zarazem, jak tym zwierzętom.
Podsumowując - warto sięgnąć po zbiorek Pullmana, nawet jeśli dobrze znamy baśnie braci Grimm, a może zwłaszcza wtedy... Z pewnością każdy znajdzie tam kilka smaczków i ciekawych fragmentów, dotąd niepublikowanych. Wiele znanych baśni przybiera tu dłuższą i bardziej skomplikowaną formę, dostosowaną dla dojrzałych czytelników. Historie te bywają mroczne, miejscami kontrowersyjne (np. odniesienia do księży i religii), a momentami skrzą się humorem.
A gdyby ktoś zapytał: po co właściwie dorośli mieliby czytać baśnie?
Zapewniam, nie ma nic przyjemniejszego w mroźny, zimowy wieczór niż usiąść w fotelu i przenieść się w świat magii.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz